,,Teatr mój widzę ogromny”…(po raz kolejny)

Czy powroty cieszą…? W naszym przypadku cieszą, bo… wróciliśmy do chlubnej tradycji wyjazdów do teatru.
Ale po kolei… 22.10.2018 o godzinie 15 w słusznym składzie (23+2) wyruszyliśmy do CK Zamek w Poznaniu, by wziąć udział w spektaklu ,,Za Polska”. Sztuka – to nic innego jak gorzka, ironiczna, a chwilami zabawna (śmiech przez łzy) opowieść o Polsce i Polakach.
Oto wyimki z recenzji….
Autorski spektakl Agaty Biziuk kieruje uwagę widzów na polskie nawyki kulturowe, prowokuje tych, którzy się z nią nie zgadzają, zapraszając ich w ten sposób do dyskusji i sporu. Jej widowisko to dyskursywny kolaż, korzystający z obiegowych opinii, cytatów z klasycznej polskiej dramaturgii, przetworzonych symboli i stereotypowych diagnoz. Za-Polska jest ważnym, świetnie zrealizowanym spektaklem, który programowo, ale niezwykle celnie ukazuje i poddaje krytyce schematy ciążące na naszym sposobie widzenia świata.
Czworo biorących udział w spektaklu aktorów wciela się w przeróżne postaci mające reprezentować postawy typowe dla Polaków. Łączy je jedno hasło – zdefiniowany ze sceny ultrakrepidarianizm, czyli tendencja do wypowiadania się na tematy, o których nie ma się pojęcia, typowa dla zarozumiałych ignorantów, których wśród nas nie brakuje. Zmienność prezentowanych postaw, realiów, ludzkich typów, rozmaitych nawiązań do historii czy komentarzy odnoszących się do współczesnych realiów, przypomina karuzelę. Skojarzenie to sugerowane jest też przez nawiązującą do wesołego miasteczka, a może i cyrku, scenografię Mariki Wojciechowskiej. Pomiędzy ustawionymi naprzeciw siebie dwoma częściami widowni znajduje się niewielki okrągły podest, nad którym widać rozświetlony – i przyozdobiony czerwonymi wstążkami jak wiejska kapliczka – napis WONDER WHEEL (diabelski młyn z naszego piekiełka). W czterech rogach przestrzeni scenicznej stoją małe blaszane kościoły, w których Polacy rzucają oskarżenia na innych i wykrzykują swoje racje. O władzę nad narodem modlą się w nich osoby reprezentujące wszystkie opcje i stronnictwa. Tym razem: monarchista, liberał, anarchista i minimalista, każdy przekonany, że tylko jego poglądy mogą zbawić ten kraj. Sceniczna wizja Polski dopełniana jest przez zobrazowane ruiny pamięci – walające się resztki i pamiątki, godło ze zdechłym, przybrudzonym ptakiem i przykrywający wszystko śnieg zapomnienia z dokumentów zmielonych w niszczarkach.
Agata Biziuk wprowadziła wiele postaci i urozmaiciła repertuar użytych środków scenicznych, stawiając przed aktorami trudne zadania. Świetnie sobie z nimi poradzili, dowodząc, że „lalkarz może więcej”. Ich pobielone twarze sugerują, że reprezentują określone postawy, a nie indywidualne postaci.
Zakończenie sztuki jest wielce znaczące. Otóż Polska Wyspiańskiego, Polska Chochołów, zmieniła proweniencję…
Jeszcze jedno. Kto traktował ,,lekce” CK Zamek, powinien zmienić zdanie.
Teatr Animacji w Poznaniu to jedna z najciekawiej rozwijających się scen w regionie.. Nie można jej przeoczyć. Kto dotychczas czuł się zbyt dorosły, żeby wybrać się do Teatru Animacji, teraz nie ma już wymówek. Warto odwiedzić to miejsce i przekonać się, jak reżyserka Za-Polski prowadzi czworo aktorów, którzy za pomocą cytatów przeplatanych ironią opowiadają o nas samych, dotykając tematu patriotyzmu, polskich mitów, narodowych przywar i bogoojczyźnianej tradycji.

Do miłego…